środa, 14 grudnia 2016

80. Dzwonek od Kokardki :)

Dzień dobry!
Witam w kolejny szary poranek :) Dzisiaj zapraszam na moją krótką recenzję zestawu od Kokardki.


Ogólnie o zestawie można powiedzieć tyle, że zaciekawił mnie od pierwszej chwili. Ozdoby ze sklejki nie są niczym nowym za granicą, ale w Polsce trudno trafić na coś podobnego. Dlatego Kokardce należy się ogromny plus za wprowadzanie nowości do oferty :)


W skład zestawu wchodzi:
- punkt programu, czyli sklejka, wykonana bardzo porządnie, a co najważniejsze - bez zadziorów;
- mulina w pięknych, soczystych kolorach, nie trzeba się martwić, że jej zabraknie, wręcz przeciwnie, jeszcze zostanie;
- plecki - tutaj kolejny plus, schludne wykończenie to podstawa;
- czytelna instrukcja;
- igła - chyba jedyny minus tego zestawu, była troszkę za mała, a to akurat nowość, bo zazwyczaj narzekam na zbyt dużą igłę ;)


Praca ze sklejką to coś, czego powinna spróbować każda hafciarka, szczególnie że to sama przyjemność :) Sklejka jest idealna jako przerywnik przy dużych projektach, dla początkujących (w tym dzieci), spragnionych nowości i niecierpliwych, ponieważ zestaw robi się naprawdę szybko (mi zajęło to pół godziny).
To świetny pomysł na zabawę dla dzieci, duże oczka pomagają w nauce haftu, a jeśli udostępnisz dziecku swoje mulinkowe zbiory powstanie wiele kreatywnych i kolorowych prac :) 


Z czystym sumieniem mogę polecić ten i inne zestawy z serii i mam cichą nadzieję, że z czasem zostanie wprowadzonych więcej różnych wzorów, nie tylko świątecznych. 
Sklepowi Kokardka bardzo dziękuję za możliwość przetestowania zestawu.


P.S. Zdjęcia wykonał W., natomiast serwetki są mojego autorstwa, jednak o tym będzie kiedy indziej :)
P.S.2. To już ostatnia szansa żeby wziąć udział w wielkim robótkowaniu!
 To piękna akcja z nagrodami, a szczególna ponieważ każdy wygrywa. Nie czekaj, odbierz nagrodę jak najszybciej ;) 




Miłego dnia, trzymajcie się ciepło! :)

wtorek, 22 listopada 2016

79. Przygoda ;)

Witam Was wszystkich serdecznie!
Znowu z blogiem było mi nie po drodze :( Jak to jest że mam co pokazać, a nie mogę znaleźć chwilki na napisanie paru słów?

Ostatnio zdrowie mi nie dopisuje i oprócz strat w ludziach, były też straty w robótkach. Siorbiąc nosem postanowiłam nieco urozmaicić sobie leżenie i sięgnąć po haft. Padło na zestaw z kartką. Niestety to nie był najlepszy pomysł, bo przymulona nieco pomyliłam kolory. Jakoś teraz muszę z tym żyć ;)


W związku z chorobą mam jeszcze jedną historyjkę... Na początku muszę wspomnieć, że na uczelnię mam daleko i dojeżdżam z przesiadką (najczęściej wychodzę z domu o 6:30 żeby zdążyć na 8). Tak było i tego dnia, zajęcia o 8, w dodatku kolokwium z dość trudnego przedmiotu. Stoję na przystanku, autobus się spóźnia, nerwy dają znać o sobie, choroba nie odpuszcza. W końcu przyjechał! Wsiadłam ciesząc się, że zdążę. Jednak radość nie trwała długo, bo nagle autobus skręcił w zupełnie innym kierunku! Szybka kalkulacja, jadę w kierunku gdzie mogę przesiąść się w tylko jeden autobus, ale on strasznie rzadko jeździ, szanse są małe. Czas goni, wrócić się nie zdążę. Nic tylko siąść i płakać :) Wysiadam na przystanku, patrzę na rozkład i oczom nie wierzę - za 2 minuty będzie ten jeden jedyny autobus który zawiezie mnie do celu. Nawet sobie nie wyobrażacie mojej radości ;) Dla dociekliwych dodam, że mimo dodatkowej dawki stresu poszło mi bardzo dobrze i wpadła 5 ;)


Na koniec pochwalę się cudownym prezentem od Anetty, zakochałam się w tym kotku od pierwszego wejrzenia i bardzo cieszę się, że do mnie trafił :) Jeszcze raz dziękuję!


Nie przedłużam już więcej i wracam do swoich zajęć, życzę Wam udanego tygodnia :)

poniedziałek, 31 października 2016

78. Halloween

Zastanawialiście się kiedyś co robią  bliskie Wam osoby kiedy zostają same w domu? Ciekawe czy W się kiedyś nad tym zastanawiał...
Oczywiście nie robię niczego złego, wskakuję w wygodne ciuszki, siadam sobie wygodnie i razem z Filemonem popijamy kompocik truskawkowy. Kiedy skończymy pogawędkę biorę się za sprzątanie i gotowanie obiadku.
Nie mogłam się oprzeć temu obrazkowi, idealnie wszystko opisuje ;)


Wzór spodobał mi się już kawał czasu temu, ale w tamtym roku nie zdążyłam go zrobić, więc czekał spokojnie na swoją kolej. Jak widać się doczekał ;)


Ostatnio zrobiłam sobie małe zakupy gazetkowe, akurat trafiłam na wydania z których wzorki bardzo mi się podobały, więc nie mogłam nie wziąć ;) Jeszcze tylko muliny i można zaczynać :)


Często też piszecie, że chciałybyście nauczyć się szydełkować, ale nie wiecie od czego zacząć. Dlatego bardzo polecam Wam książeczkę widoczną na zdjęciu poniżej. Naprawdę warto, bo to spory kawałek przydatnej wiedzy. 


Nie poddawajcie się, jeśli nie znajdziecie jej w pierwszym kiosku. Szukałam w wielu sklepach z prasą, dużych i małych i nic. Już miałam zamówić w internecie, ale akurat wpadłam do saloniku prasowego po kram i znalazłam ostatnią ;) Chyba w Polsce mamy boom szydełkowy :)


Jeszcze na koniec chciałam Wam napisać, że ostatnio spotkało mnie coś bardzo miłego :) Otóż zawsze chciałam zobaczyć łosia 'na żywo'. Pojechaliśmy nawet do Poleskiego Parku Narodowego w którym łosie są, ale niestety akurat pustoszyły pola rolnikom więc ich nie było ;) No ale cóż się dziwić, jak się szanownym łosiom nie zapowiedzieliśmy wcześniej? 
Na szczęście marzenia się spełniają i dokładnie we wtorek, sporo przed 7, pod lasem na obrzeżu miasta, prawie na drodze (!) stał łosiek :) Do tej pory cieszę się z tego jak dziecko, jak widać mało wymagająca jestem :)


Strasznie się rozpisałam, ale tak mnie tu mało, że może mi wybaczycie taki obszerny post ;) Życzę Wam miłego dnia :)


czwartek, 13 października 2016

77. Jesień zaskoczyła ciepłolubnych!

Nadeszła jesień - kapryśna, płaczliwa. Nie pocieszają jej kasztany i malowanie liści w rozmaite kolory, za to dużą frajdę sprawia jej przemaczanie ubrań niewinnych przechodniów, a potem suszenie ich zimnymi podmuchami.


Powiecie, że narzekam, ale zarzekam się, że próbowałam dać jej szansę! Po ostatnim poście i Waszych zapewnieniach w komentarzach miałam motywację żeby spojrzeć na nią inaczej. Nawet parasol kupiłam - różowy, żeby w te deszczowe dni zachować optymizm.
Jednak całe moje przedsięwzięcie można skwitować jednym zdaniem - chciała dobrze, a wyszło jak zawsze.
Chcecie wiedzieć jak to się stało? Czytajcie dalej.


Kolejnego ranka, wzięłam parasol pod pachę i dzielnie ruszyłam w drogę. Niestety autobus nie staje idealnie pod miejscem docelowym, musiałam więc przejść ostatni odcinek piechotą (ok.200m). Otworzyłam mój różowy parasol i z uśmiechem na twarzy maszerowałam do przodu (w końcu sobie obiecałam). Nie dane nam jednak było szczęśliwe zakończenie.


Z jakiegoś niewiadomego powodu zerwał się wiatr i połamał mi moje różowe cacko w połowie drogi. Widocznie jesień chce płakać w spokoju, a takie pstrokate kolory psują jej plany. Nim dotarłam na miejsce zdążyłam przemoknąć do ostatniej suchej nitki :( A że miałam jeszcze sporo spraw do załatwienia to mokłam dalej...


W efekcie zużywam tony chusteczek, mam tak zatkany nos, że nie czuję zapachu zmywacza do paznokci ;) Dodatkowo sądzę, że W wymyślił jakiś spisek z aptekarzem, bo ciągle wraca od niego z mnóstwem różnych mikstur, którymi potem mnie 'częstuje' pod groźbą odebrania wszystkich kanw i włóczek ;) Czy powinnam zacząć się bać o siebie? ;)


Podsumowując - tak jak nie lubiłam jesieni, tak nie lubię jeszcze bardziej ;)


Mam nadzieję, że dopisuje Wam zdrówko! Miłego dnia!

wtorek, 27 września 2016

76. Lato, nie odchodź!

Niestety nasze ukochane lato już odeszło, zostały nam tylko wspomnienia i odliczanie do kolejnych ciepłych dni...


Najbardziej szkoda mi takich widoków...





Na zakończenie lata robiłyśmy sobie niespodzianki w ramach Wymianki Słonecznej :) Takie cudeńka otrzymałam od Violi. Jeszcze raz bardzo dziękuję za prezencik :)



A Wy cieszycie się z nadchodzącej jesieni?
Pozdrawiam serdecznie ;)

środa, 7 września 2016

75. Jeszcze wakacyjnie + wyniki candy :)

Dzień dobry!
Niestety letnie dni odchodzą, wakacje się skończyły,  jesień coraz bliżej,  ale na pocieszenie mam dla Was wyniki candy.
Jednak o nich będzie na końcu, bo najpierw chciałabym Wam przedstawić moje morskie zwierzaki :)

Od razu napiszę, że przepraszam za jakość zdjęć, wybrałam się na sesję nad wodę z moimi meduzami, ale okazało się, że zdjęcia są fatalne :( Wczoraj było deszczowo, a dziś już nie przedłużam i wstawię co mam, wybaczcie ;)


Kolorki oczywiście nie wyszły dobrze na zdjęciu, w rzeczywistości są bardzo nasycone :)



Teraz przechodzimy do części, której najbardziej oczekujecie, rozdajemy słodkości ;)

Pierwszą nagrodę przyznawał W, a wyciągnięty los był szczęśliwy dla ANNY S :)
W czasie losowania nagrody w karteczki wpadł kot (jego oczywiście w całej akcji zabraknąć nie mogło ;)) i porwał jedną z karteczek. No cóż, ponoć los jest jaki jest i nie należy mu się sprzeciwiać, więc karteczkę odzyskałam, a BOŻENA G otrzyma od Filemona kocie zadki ;)
Czekam na adresy - anielique@gmail.com :)

Zostając przy słodkościach - mi też ostatnio co nieco skapnęło - pięć róż z okazji pięciu lat razem, kiedy to tak szybko minęło?


Oczywiście kota też zabraknąć nie mogło :)


Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie, do zobaczenia! :)

wtorek, 23 sierpnia 2016

74. Jarmarkowe inspiracje :)

Witajcie :)

Tydzień temu w sobotę wybraliśmy się na Jarmark Jagielloński. Czekałam na niego od poprzedniego, a teraz znów czekam na kolejny :) Tyle rękodzieła w jednym miejscu, że aż się w głowie kręci, uwierzcie na słowo!
Niestety aż tak kolorowo być nie mogło, bo ze mnie gapa straszna i zapomniałam aparatu, ale na szczęście telefon przyszedł mi na ratunek i chyba nie wyszło najgorzej ;)


Zapraszam do obejrzenia kilku migawek:






Żeby nie było, że nie dodałam niczego od siebie... zwierzaki w wakacyjnej odsłonie:


Na koniec pochwalę się jeszcze prezentem za złapany licznik u Eli, dziękuję za niespodziankę :)


Ode mnie to wszystko na dziś, pozdrawiam Was serdecznie i uciekam nadrabiać zaległości :)


P.S. Wczoraj niechcący usunęłam zgłoszenie do mojego candy, niestety nawet nie zdążyłam zauważyć kto go napisał :( Bardzo proszę (jeśli wczoraj lub przedwczoraj ktoś wysyłał zgłoszenie i nie ma go pod postem) o ponowny komentarz. Przepraszam za sytuację. 

wtorek, 2 sierpnia 2016

73. Pokemony.

Cześć!
Oglądałyście kiedyś Pokemony? Te malutkie stworki zawładnęły sercami wielu :)


W niedzielę wybraliśmy się na spacer, szliśmy sobie spokojnie drużką aż tu nagle...



Oczywiście nie mogliśmy go nie złapać ;) 
Następnie wróciliśmy do spaceru, zielona trawka rozmowy i prawie zdeptany kolejny Charmander ;)


Chciał nam uciec, ale nie z nami te numery ;)



Od razu się polubili, dołączam zdjęcia jako dowód:





Myślicie że to koniec wrażeń i pokemonów? Wcale nie! Kolejny był o taki:


Nie zdołaliśmy go jednak złapać, bo nadeszły chmury i trzeba było uciekać przed burzą.


Wzorek można znaleźć tutaj.

Pozdrawiam serdecznie!