Dzisiejszy post będzie słodko - gorzki, a druga jego część jest dość długa, dlatego szybko pokażę wiosenne jeże i przejdę do sedna.
Słonko praży, więc chowają się za dużymi kapeluszami:
Ostatnio spotkała mnie bardzo przykra sytuacja o której chcę Wam dziś napisać. Wracaliśmy parę dni temu do domu przez centrum miasta, ruchliwa droga przebiegająca obok blokowisk. Zobaczyliśmy stojące na środku drogi auto 'na awaryjnych'. W. zaczął go mijać, a ja zerknęłam w bok poznając przyczynę całej sytuacji - na jezdni leżał kot. Kazałam W. szybko zawrócić, żeby upewnić się czy czasem kierowca nie zostawił konającego kota na drodze.
Kiedy wróciliśmy na miejsce auta już nie było, a kot leżał na poboczu. Przebiegłam przez jezdnię i zaczęłam sprawdzać czy kot żyje - niestety nie można mu było pomóc, uraz był zbyt rozległy, jak to mówią zwierzoluby - przebiegł przez tęczowy most.
Po co to wszystko piszę?
Codziennie przejeżdżam 60 km. CODZIENNIE widzę na drodze martwe jeże, lisy, ptaki, psy, koty, sarny. Często kierowca NIE MA na tyle przyzwoitości, żeby się zatrzymać, a co dopiero POMÓC. Zwierzęta nie krzyczą, nie mówią, po zwierzę karetka nie przyjedzie i albo umierają w mękach na poboczu albo są dobijane przez kolejny samochód. Straszne?
żrodło |
- REAGUJ kiedy widzisz potrącone zwierzę, to że się nie rusza nie znaczy że nie żyje;
- zapisz w swoim telefonie numer do najbliższej fundacji pro-zwierzęcej, jeśli w podobnej sytuacji nie masz numeru dzwoń do straży miejskiej, mają obowiązek udzielić informacji gdzie masz się zgłosić;
- uświadamiaj swoją rodzinę i znajomych;
- zdejmij nogę z gazu,
- ustaw u siebie banerek.
Jeśli chociaż jedna osoba nie przejdzie obok tego obojętnie, było warto :) Pozdrawiam serdecznie!
Oj tak kochana masz rację....ludzie w dzisiejszych czasach są strasznie nieczuli. Nie wszyscy oczywiście ale większość niestety tak. :(
OdpowiedzUsuńFajnie, że o tym mówisz i nagłaśniasz.
a propos jeży- w zeszłym roku przychodził taki jeden i wyjadał kocie chrupki :)
Bardzo ładne hafciki jak zawsze :)
Pozdrawiam
Znieczulica to choroba naszych czasów :(
UsuńJeże uwielbiają kocie chrupki, mój da się za nie pokroić ;)
Na szczęście nie jeżdżę autem, wcale!, ale w pełni rozumiem, to że nie krzyczą z bólu, nie znaczy, że nie cierpią.
OdpowiedzUsuńA jeżyki pod parasolem przepiękne
Hafcik jak zwykle cudny!!!!
OdpowiedzUsuńTak masz rację, też widzę często rozjechane zwierzątka!!! Ja na szczęście nigdy w życiu nie rozjechałam żadnego. Zawsze zdążę wyhamować :)
Wystarczy z głową dobierać prędkość, super :)
UsuńZwłaszcza jak widzę rozjechanego jeża to mi się serce kraje :/ Banerek wisi na moim blogu...noga z gazu, uważajmy na drodze na zwierzaki!
OdpowiedzUsuńPopieram twoją akcję! A w hafcie można się zakochać,nie widziałam wcześniej tego jeżyka.:)
OdpowiedzUsuńJest cała seria tych jeży, kiedyś nawet w Wenie były publikowane ;) Jedyny minus to igły - trzeba się przy nich narobić ;)
UsuńPrześliczny ten hafcik! Uroczy jeżyk w pięknym kapeluszu.Bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny obrazek.
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz rzadziej widuję porozjeżdżane zwierzęta przy drodze. Może ludzie trochę rozważniej jeżdżą. Myślę, że na kursach na prawo jazdy powinno się o tym mówić co zrobić w takiej sytuacji (na moim tego niestety nie było).
Pozdrawiam :)
Na kursach coraz więcej rzeczy jest robionych po łebkach, mam takie odczucie po swoim.
UsuńPrzejeżdżam głównie przez wsie i lasy i tutaj jest pogrom :( Cieszę się, że u Ciebie jest inaczej :)
Słodkie jeżyki :)
OdpowiedzUsuńPrawda to co piszesz.
Tak się zastanawiam, czy jadąc samochodem potrąciłam jakieś zwierzę. I jakoś sobie nie mogę przypomnieć...
Tylko jeden raz jak psiak wbiegł pod samochód i samochód przejechał mu tylko po ogonie (miał szczęście). Jak samochód się zatrzymał to psiak zwiał gdzie pieprz rośnie.
Miałam tylko jedną sytuację z wybiegającym zwierzakiem, była to żaba, na szczęście ją minęłam ;)
UsuńJeżyki są świetne jak zawsze zresztą . Bardzo wdzięczny temat na krzyżyki.
OdpowiedzUsuńKierowca nie jestem , ale apel popieram , choć podejrzewam , że w dzisiejszym zabieganym świecie , gdzie wszyscy się spieszą pozostanie tylko apelem bez odzewu, co oczywiście jest smutne.
Pozdrawiam
Myślę inaczej, niektórzy po prostu sobie nie zdają sprawy z pewnych rzeczy. Człowiek się całe życie uczy ;)
UsuńCzasem nie da rady ominąć takiego jeża, który szybko przemyka przez drogę. A tym bardziej na drodze szybkiego ruchu bym nie hamowała gwałtownie i nie stwarzała zagrożenia na drodze. Oczywiście, że trzeba uważać, ale znam przypadek, że kobieta nie chcąc uderzyć w bażanta zjechała na drugi pas wprost na drugi samochód. Jednakże popieram, że potrąconemu jeśli można, trzeba pomóc.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od sytuacji. W tamtym roku wracałam po imprezie do domu, było już późno, na drodze pusto jak to w nocy, droga przez wsie, ruchu prawie wcale więc i kontroli tam nie przeprowadzają, można śmigać ile dusza zapragnie. Jednak mimo tego jechałam jak przepisy nakazują, na moje szczęście. Na drodze stał facet, pijany tak, że nie wiedział co tam robi, a na widok świateł po prostu go wryło na środku drogi. Gdybym była narwanym kierowcą to on już w życiu by sobie nie popił.
UsuńChodzi mi o to, że rozważny kierowca dostosuje prędkość do warunków. Przemyśli to, że jedzie przez wieś i koty mogą biegać, przemyśli że jedzie przez las.
UsuńA niektórym wypadkom nie da się zapobiec, czy to jeż czy człowiek na drodze.
Nie przechodzę obojętnie obok skrzywdzonych zwierząt, ale czasami zdumiewa mnie reakcja weterynarzy, do których trafiają zwierzęta po wypadku...Nie będę tu opisywać tych historii, ale niesmak mam do dziś. Smutne to:(
OdpowiedzUsuńNiestety, niektórzy nie są lekarzami z powołania a dla pieniążków :(
Usuńzacznę od tej miłej części - kolejny śliczniutki i uroczy haft :)
OdpowiedzUsuńco do drugiej części to ja jestem nie zmotoryzowana ale jeżdżąc rowerem nie raz mało do rowu nie wpadne bo jak widze na rowerowej dróżce ślimaka czy innego robaka widocznego to jakos mam taki odruch żeby go ominąć, a nawet zatrzymac sie i przenieść żyjątko ( choć zawsze sie zastanawiam czy aby na dobra strone :P czy w tym kierunku podązało), wiem że na jezdni to już nie takie proste bo nieraz widziałam jak psy po wioskach samopas łaża i prwaie wbiegaja pod koła samochodu ;/ czesto poprostu o włos uda sie je ominąc ;/
Na wsi zwierzęta są niczym, zdechnie jeden to wezmą drugiego. Przykre to :(
UsuńNajpierw Twoje jeżyki za kapeluszami wywołały uśmiech, bo bardzo zabawnie to wygląda. Później pomyślałam, że ślicznie je wyhaftowałaś. A następnie ogarnął mnie smutek. Bardzo żal mi zwierzątek. Dobrze, że o tym piszesz. Jednak obawiam się, że to nie trafi do właściwych osób.
OdpowiedzUsuńWiększość blogerek to osoby do rany przyłóż, które swoje serce oddają innym to prawda, ale na blogi wchodzą też inne osoby, może akurat trafi ;)
UsuńHaftowane jeżyki super!
OdpowiedzUsuńA co do tego, co piszesz - to niestety taki widok nie jest rzadkością...
słodziutki jeżyk! Kiedyś u mnie koło domu mieszkał taki jeden :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3.
Wszystko co napisałaś jest prawdą choć mój jez jest bezpieczny w domu to inne są każdego dnia narażone na niebezpieczeństwa ...
OdpowiedzUsuńHafty zachęcają do kochania zwierząt! Pozdrawiam
Poruszył mnie Twój wpis. Na szczęście jeszcze nie miałam takiej sytuacji i mam nadzieję, że nie będzie. Ale masz rację, ludzie bardzo łatwo i lekko przechodzą obok cierpienia zwierząt i to nie tylko potrąconych na drodze, ale również obok własnych psów, kotów. Bo stary, niepotrzebny, już nie złapie złodzieja za tyłek. Opłakałam już nie jednego kota, bo przygarniałam wszystkie schorowane, biedne i wiem jak boli strata zwierzaka. Boli tak samo, jak strata kogoś bardzo bliskiego. Ano, rzadko się zdarza aby rodzice i nauczyciele uczyli miłości do zwierząt. Kiedyś mój syn, myślący chłopak, zapytał panią od religii, czy zwierzęta mają duszę. Oczywiście usłyszał, że nie, więc zapytał jak w takim razie żyje, chodzi, oddycha. Pani już nie wiedziała jak odpowiedzieć. A mój syn, wtedy 10 -letni, bardzo przeżył takie postawienie sprawy. Ale doszliśmy do wniosku, że nasza Miecia (kot) ma duszę i do tego jeszcze myśli. Uczmy dzieci miłości do zwierząt, nie tylko tych na talerzu.
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz to wstawię Twój banerek u siebie na blogu.
Pozdrawiam, Dorota
Bardzo dziękuję za ten wpis, jest piękny!
UsuńHafcik jest śliczny:) Wiem, że czasami zdarzają się wypadki ale trzeba mieć choć odrobinę przyzwoitości by się zatrzymać i wziąć odpowiedzialność za to co się zrobiło. Szkoda, że tak mało ludzi to robi. I szkoda, że koty jak zobaczą światła samochodu to nieruchomieją zamiast uciekać:(
OdpowiedzUsuńMnie boli najbardziej to, że niektórzy celowo przyśpieszają...
UsuńHaftowane jeżyki urocze :-)
OdpowiedzUsuńWażny temat poruszyłaś. Szkoda, ze tak mało kierowców zatrzymuje się po potrąceniu zwierzęcia, a i piesi też chyba rzadko reagują.
Que bonito erizo!!!!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście post słodko-gorzki. Hafciki przeurocze, pięknie dopasowane ramki.
OdpowiedzUsuńStaram się uważnie jeździć ale rzeczywiście gdyby się zdarzyło to nie wiedziałabym do kogo się zgłosić. Dzięki za info!
fakt, rzadko ktoś zwalnia na widok jeża...
OdpowiedzUsuńa szkoda...
co on winien, że mu przez środek lasu asfalt zrobili...
U mnie wycięli piękny las, drogę robią, aż żal patrzeć na to pobojowisko. Chociaż stawiają most dla zwierząt.
UsuńBardzo podobają mi się jeżyki.
OdpowiedzUsuńwitam, masz racje w tym co piszesz, ludzie naprawdę nie widzą cierpienia zwierząt potraconych przez auta i tak zostawiają je. lecz może czasem można je jeszcze uratować.....
OdpowiedzUsuńwiosenne jeże są przeurocze, pozdrawiam serdecznie
Jeżyk cudowny!!! :))) A akcję w 100% popieram!! :))
OdpowiedzUsuńWykrzyżykowany jeżyk przecudnej urody!!! Zawsze się zachwycam Twoimi hafcikami. Co do dalszej części posta - zgadzam się z Tobą. Niestety coraz większa znieczulica nas otacza i cieszę się bardzo, że niektórzy wiedzą jak zareagować. Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za Twój "głos" w sprawie skrzywdzonych zwierząt:))
OdpowiedzUsuńJeżyki śliczne :) A to co napisałaś to jest strasznie przykre.
OdpowiedzUsuńPiękny hafcik. Smutne to co piszesz. Ja mieszkam przy ruchliwej ulicy i bardzo często widuję takie sytuacje. Mój ukochany kot też zginął pod kołami. Od tego czasu w domu nie mam kota. Są tylko dzikuski na ogrodzie, które karmię. Banerek umieszczam na blogu:):):):)
OdpowiedzUsuńPrześliczne jeżyki:) Podpisuję się pod apelem!
OdpowiedzUsuńJeżyki cudne!! Apel jak najbardziej popieram!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że napisałaś taki post! Może dzięki niemu uratuje się czyjeś życie, futrzaste lub kolczate. Ja skorzystam z Twojego pomysłu i zapiszę sobie szybkie wybieranie do straży miejskiej, oni powinni pokierować dalej, w razie tfu,tfu nieszczęścia.
OdpowiedzUsuń...Najlepiej by było, żeby wszystkie jeżyki wychodząc na przechadzki nakładały na główki takie kapelusze, może z odblaskiem, przydałaby się bardzo taka moda wśród jeży, jak na Twoim hafcie;))
Opatentuj to koniecznie i wprowadzaj w życie :) Kupię na pewno, będą bezpieczniejsze, a z Jinggsa zrobimy twarz marki ;)
UsuńJeżyki cudne. To co piszesz jest przerażające i boli mnie śmierć każdego zwierzątka.. Sama straciłam 2 ukochane koty i psa przez głupków, którzy jechali jak wariaci po osiedlowej dróżce.
OdpowiedzUsuńJeżowe hafciki są śliczne a to co piszesz o kierowcach niestety jest prawdą. Powinno się innych uświadamiać:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo urocze hafciki, świetne! :)
OdpowiedzUsuńTeż sporo jeżdzę i teraz, na wiosnę, znów niestety zaczął się "sezon" na rozjechane zwierzaki na ulicach... najczęściej widzę koty i niewielkie psy, zawsze mnie to boli. Teraz na kolanach właśnie siedzi mój ukochany futrzak - kilka lat temu potrącony przez samochód i dosłownie zeskrobany z asfaltu. Myśleliśmy, że nie da rady, ale 60km zasuwaliśmy z nim do weterynarza i na szczęście okazało się, że miał więcej szczęścia niż rozumu, nic nie złamane, tylko trochę ogłuszony - ale gdyby został na tej ulicy, to na pewno inne jadące samochody pomogłyby mu w przejściu za tęczowy most, zwłaszcza, że to była już ciemna noc... Tak więc w pełni podpisuję się pod tym apelem wszystkimi kończynami :-)
Piękna historia :)
Usuńtaki misterny i słodziutki
OdpowiedzUsuńPrzeurocze te jeżyki :)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze napisałaś... zwierzęta nie poproszą o pomoc... dobrze, że są jeszcze tacy ludzie jak Ty!
barfdzo fajnie, że poruszyłaś ten temat :) ja nie potrafie przejść obojętnie obok krzywdy ... gdybym mogła pewnie przygarniałabym wszystkie biedne znajdy :) póki co mamy trzy koty - wszystkie uratowane przed schroniskiem albo śmiercią. Uważam, że każdy gest jest potrzebny :)
OdpowiedzUsuńNiestety w ten sposób stracił życie mój jeż,kilka kotów i pies. W ubiegłym tygodniu mama poinformowała mnie o kolejnej stracie. Staruszek pies został potrącony przez auto i ostatnimi siłami doczołgał do domu z otwartymi złamaniami obu tylnich nóg.
OdpowiedzUsuńJak widać kierowcy nie uwłaczało potrącenie psa, o wiele bardziej uwłaczało mu wzięcie odpowiedzialności za swój czyn.
UsuńTrafiłaś w sedno,ale po tym jak łoś konał kilka dni na poboczu drogi a władze przerzucały się odpowiedzialnością za zwierze i nikt nie kwapił się do zwyczajnej ludzkiej pomocy to mnie już niewiele zdziwi.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak głośno by krzyczeli kiedy to im działaby się krzywda, niektórzy to widzą tylko czubek własnego nosa, wstyd.
UsuńPiękne jeżyki :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tym co piszesz, ja często nie jeżdżę ale to co widzę na drodze to jest straszne. i Niestety jest to droga w mieście a właściwie w miastach :(
:) Fajna raca.
OdpowiedzUsuńCzyli uważajmy na zwierzęta!!! Pozdrawiam
Hafciki cudne, a co do zwierzątek to faktycznie aż się serce kraje, szczególnie na widok jakiegoś potrąconego :(
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem najlepsze co można zrobić to przede wszystkim zadzwonić do odpowiednich służb, nie dlatego że jestem bezduszna. Ale kiedyś chciałam pomóc kotkowi, przyniosłam wodę, jedzonko i chciałam sprawdzić co mu się stało, skoczył i dość mocno mnie podrapał - zwierzęta różnie reagują, ale wykonując telefon nic nie tracimy.
OdpowiedzUsuńWiadomo, w szoku robi się różne rzeczy, czy zwierzę czy człowiek. Własne bezpieczeństwo ponad wszystko. Chociaż sama często o tym zapominam, co ma być to będzie :)
UsuńJa w takich sytuacjach zawsze dzwonię na straż miejską. Czasem lepiej samemu nie pomagać, bo można jeszcze pogorszyć stan zwierzątka.
OdpowiedzUsuńNigdy jednak nie zrozumiem jednego. Dlaczego, tak często widzi się rozjechane stworzenia na drogach osiedlowych, gdzie przecież samochody powinny wolno jechać. Tutaj jest większa szansa na zahamowanie i uniknięcie tragedii...
Pozdrawiam :)
Apel jak najbardziej na miejscu. W pełni go popieram.
OdpowiedzUsuńA haft piękny. Pozdrawiam
Jeżyk rewelacja a ten kapelunio
OdpowiedzUsuńa z wypadkami wiadomo jak jest. nie przewidzi się czasami bo z zaskoczenia zwierze wyskoczy gorzej jak juz sie widzi i zostawia. okropnosc.
Uroczy jeżyk! podziwiam, nie tylko haft ale i postawę! pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńHafciki jak zawsze urocze! Ale tym razem Twój apel wygrywa wagowo z Twoimi pracami. Zgadzam się w pełni, że mało kierowców zwraca uwagę na potrącone zwierzaki - niestety. Mnie również serce się kroi, jak widzę taką ofiarę ludzkiej bezduszności... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie jeżyki. Idealnie dobrałaś ramkę do koloru haftów. No cóż. Ludzie się z drugim Człowiekiem niestety nie liczą a co dopiero ze zwierzętami <3
OdpowiedzUsuńNiestety znieczulica panuje okrutna wśród ludzi...a tak być nie powinno...
OdpowiedzUsuńP.S Jeżyki urocze :)
Hafty śliczne i pogodne, a temat dalej smutny. Powiem Ci, że ja jestem niezmotoryzowana, ale gdybym znalazła takie potrącone zwierze, to nie zostawiłabym go. Uważam, że nawet, jeśli wyraźnie widać, że zwierze nie ma szans na przeżycie, to należy mu ulżyć w najbardziej odpowiedni do sytuacji sposób. Udało mi się kiedyś uratować chorego kota, który nie bardzo oddychał i było to bardzo nagradzające uczucie. Kiedy widzę jeża przy drodze, albo gdzieś gdzie mogą być psy czy jakieś niebezpieczeństwa, to go zawijam w kurtkę, szalik, czy cokolwiek i przenoszę w bezpieczne miejsce, w kierunku, w którym szedł. Ślimaki też przenoszę. Zwierzę cierpi przecież tak jak człowiek i boi się tak samo jak człowiek. Wystarczy się postawić na jego miejscu i wtedy już chyba nie pozostaje nic innego jak działać.
OdpowiedzUsuńBuziaki!:))
Obok ślimaka też nie przechodzę obojętnie, nie dyskryminujemy nikogo ;)
UsuńTwoje hafciki są takie radosne, że aż się gębusia do nich uśmiecha.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o smutną sprawę, powiem że niestety nie wszyscy ludzie są wrażliwi na krzywdę zwierząt. Na szczęście ja znam tylko tych drugich.
Pozdrawiam cieplutko:)
Piękne hafty zazdroszczę talentu. Co do ludzi nie wrażliwych na krzywdę zwierząt wierzę, że jeśli źle traktują zwierzaka to człowieka również i szczerze mam nadzieję że ludzie powoli zaczną się zmieniać i zauważać że nie są sami na ziemi
OdpowiedzUsuńCudowne jeżyki!!! Wspaniałe hafciki!!! Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńAleż ten jeżyk jest super :).
OdpowiedzUsuńOlu mogę prosić o schemat :). Już mam nawet pomysł jak go wykorzystam :).
a.m.math@poczta.fm
Oj, mi też zawsze mina rzednie jak widzę jakieś rozjechane zwierzątko.
Haft jak zawsze ładny. A co do zwierząt to faktycznie strasznie dużo ich ostatnimi czasy martwych znajduje się na drodze, niestety, żadnemu nie udało się pomóc, bo były w strasznym stanie. Nie było czego zbierać poza futrem. Smutne ale niestety prawdziwe. Ludzie są bardzo nieczuli na krzywdę zwierząt.
OdpowiedzUsuńSłodkie te jeżyki ;)
OdpowiedzUsuńJeżyki wyzwalają we mnie pokłady czułości :) i jestem jak najbardziej za, gdy chodzi o ich ochronę. Ślimaki też zdejmuję z drogi nawet jeśli jest to tylko polna ścieżka. Jedyne czego jakoś nie potrafię zaakceptować to pająki - może to skojarzenie z Teklą z dobranocki o Pszczółce Mai ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
Piękne, a nawet zachwycające, pozdrawiam i zapraszam do siebie www.mamaszyjezosi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNiestety wrażliwość ludzi na krzywdę zwierząt u nas w kraju jest marginalna choć powoli to się zmienia. Ja zawsze mówię, że jeśli ktoś nie lubi zwierząt lub im nie pomoże to człowieka też zostawi bez pomocy. Hafty cudne masz talent
OdpowiedzUsuńJeż w kapeluszu wymiata!
OdpowiedzUsuńDobrze, że o tym piszesz, może dzięki temu los zwierząt się choć trochę poprawi.
To naprawdę ważna rzecz, uwrażliwienie ludzi na cierpienie zwierząt.. Naprawdę się cieszę, że o tym napisałaś. W Polsce niestety wciąż pokutuje takie egoistyczne myślenie, że ludzie to władcy świata, ale myślę, że to się powoli zmienia. Na szczęście. ;)
OdpowiedzUsuńcałkowicie popieram!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w pełni. Ja ryczę gdy widzę rozjeżdzonego zwierzaka, Rafał zawsze mówi mi wcześniej: NIE PATRZ. Ja zamykam oczy i nie wiem czy to był pies, kot, czy inne zwierzę, bo wiem że przeżywałabym całą noc tego zwierzaka. Strasznie jestem wyczulona na taki widok :(.
OdpowiedzUsuńNajczęściej to ja jestem kierowcą i staram się uważać..kiedyś mój kolega mało we mnie nie wjechał jadąc za mną bo wypadł mi na drogę piesek..Był ruch, więc na szczęście inni kierowcy też wykazali się refleksem:)Co prawda trąbiących kierowców się wtedy trochę znalazło, ale piesek bezpiecznie przebiegł na drugą stronę:) ci, którzy potrącają zwierzaczki, po prostu mają to gdzieś, bo pomijając naprawdę ciężkie sytuacje..to naprawdę można tego uniknąć..
OdpowiedzUsuń